Fot. Getty
Epidemia koronawirusa drastycznie podniosła koszty polis ubezpieczenia turystycznego. Odnowienie rocznego ubezpieczenia podróży kosztuje teraz o 550 proc. więcej, niż rok temu.
David Hallam, z Todmorden, chciał właśnie przedłużyć o rok polisę ubezpieczenia turystycznego w Avivie dla siebie i swojej żony. Jakież jednak było jego zdziwienie, gdy dowiedział się, że koszt takiej polisy na rok dla dwóch osób nie wyniesie £167 (tyle zapłacił w maju rok temu), ale aż £1 079. To aż o £900 więcej, a w ujęciu procentowym – aż o 550 proc. więcej niż przed rokiem. - Ubezpieczenie miało dotyczyć dokładnie takiej samej ochrony, bez żadnych zmian warunków, z wyjątkiem tego, że jesteśmy o rok starsi – zaznaczył Hallam.
Wzrost kosztów polis ubezpieczenia turystycznego to jednak naturalna kolej rzeczy, biorąc pod uwagę nie tylko wyższe obecnie ryzyko związane z podróżowaniem po pojawieniu się na świecie koronawirusa, ale też odszkodowania, które firmy ubezpieczeniowe będą teraz musiały wpłacić swoim klientom za odwołane loty i wakacje. Szacuje się, że koszt odszkodowań może sięgnąć nawet £275mln, przyćmiewając kwotę £62 mln, którą firmy ubezpieczeniowe musiały wypłacić klientom w 2010 r. po wybuchu wulkanu na Islandii.
David Hallam jest jednak zszokowany wysokością podwyżki, bo choć spodziewał się pewnego wzrostu kosztów polisy, to z pewnością nie oczekiwał, że będzie on aż tak drastyczny. - Spodziewałem się, biorąc pod uwaglę wybuch epidemii, że polisa ubezpieczenia turystycznego znacznie wzrośnie, ale z pewnością nie tego, że wzrośnie ona ona o £900. Jesteśmy związani z Avivą od kilku lat i nigdy nie prosiliśmy o wypłatę odszkodowania. W zasadzie nigdy nie dochodziliśmy żadnych roszczeń z tytułu wykupienia polisy ubezpieczenia na podróż – wyznał Brytyjczyk.
Redaktor serwisu
Zapalony wędkarz, miłośnik dobrych kryminałów i filmów science fiction. Chociaż nikt go o to nie podejrzewa – chodzi na lekcje tanga argentyńskiego. Jeśli zapytacie go o jego trzy największe pasje – odpowie: córka Magda, żona Edyta i… dziennikarstwo śledcze. Marek pochodzi ze Śląska, tam studiował historię. Dla czytelników „Polish Express” śledzi historie Polaków na Wyspach, które nierzadko kończą się w… więzieniu.